Ze wszystkich przedmiotów które wiążemy ze zdalnym szpiegowaniem naszych codziennych przyzwyczajeń najmniej podejrzany prawdopodobnie jest licznik energii elektrycznej monitorujący zazwyczaj
zużycie prądu, ale odpowiednio wyposażony również kiedy i jakie urządzenia elektroniczne używamy. Czai się to..to.. jak jakiś techno-zboczeniec na korytarzu czy w piwnicy i gromadząc kurz obserwuje każdy ruch. Jak? Dzięki magii rozdzielnego monitorowania obciążenia urządzeniami ang. NALM. Kiedyś, gdy przedsiębiorstwa energetyczne chciały zorientować się, w jaki sposób gospodarstwa domowe wykorzystują energię musiały posiadać zgodę na podłączenie odpowiednich czujników do takich urządzeń jak lodówki lub podgrzewacze wody, aby zobaczyć, jak bardzo każdy z nich obciąża system energetyczny. NALM ( Nonintrusive Appliance Load Monitoring – Nieinwazyjny Monitoring Obciążenia Urządzeń), natomiast może bez takich zezwoleń monitorować aktualny stan obciążenia sieci energetycznej, gdyż przebiega z zewnątrz domu, a identyfikację pracujących urządzeń umożliwia dokładny podpis dowolnego urządzenia, którą posiadasz. W Japonii zaprojektowano do tego celu kolejne „paskudztwo” w rodzaju „sieci neuronowych ” komputerów, które mogą wnioskować, o używanych urządzeniach elektrycznych poprzez rozpoznawanie wzorców zużycia energii, coś na kształt osławionego filmowego Skynet. System oczywiście nie wie, jak długo byłeś pod prysznicem, podczas działania telewizora lub komputera, ale z pomocą innych narzędzi łatwo to określi. Tak szczerze mówiąc zresztą, to nie bądźmy paranoikami, bowiem wszystko to odbywa się oczywiście dla naszego dobra i w imię tworzenia bardziej inteligentnych sieci energetycznych czy redukcji emisji CO2. Rzeczywiście, jak można spodziewać się że sieci neuronowe, które znają wszystkie nasze nawyki obrócą się przeciwko nam? Naprawdę, nie powinniśmy się tym ani przejmować ani tym bardziej martwić.